To ilu Polaków potrafi jeździć na nartach i snowboardzie pozostaje niejasne. W badaniach CBOS (2013) narciarstwo i snowboard są wrzucone do jednego worka z innymi sportami zimowymi (w tym zwłaszcza z narciarstwem klasycznym i łyżwiarstwem). W sumie, uprawianie ich zadeklarowało niemalże 11% respondentów. Czym innym jest też sama umiejętność jeżdżenia a regularne (coroczne) uprawianie narciarstwa alpejskiego. Liczbę „regularnych” polskich narciarzy i snowboardzistów można ostrożnie oszacować na mieszczącą się w przedziale pomiędzy 1,5 i 2 milionów. Ile by dokładnie nie było, jest nas naprawdę dużo!

Raport z badania „Zimowe destynacje narciarskie” (2011, ARC Rynek i Opinia) nie wykazuje bezpośrednio ilu Polaków w ogóle jeździ na nartach. Dowodzi za to, że 88% z tych którzy spędzają na nartach co najmniej dwa dni w roku, wybierze Polskę. Według nowszych badań ta proporcja dynamicznie się zmienia, a jazda na nartach w kraju systematycznie traci na popularności na rzecz wyjazdów w Alpy. Na Polskich stokach ten trend było wyraźnie widać zwłaszcza minionej, niezbyt śnieżnej zimy. W zagranicznych stacjach, dowodem tej tezy są natomiast polskie reklamy, opisy, mapy oraz nasi, pracujący tam coraz powszechniej, rodacy.

160 tysięcy polskich narciarzy na austriackich stokach

Jeśli spojrzeć na rankingi popularności, Włochy wydają się być dla Polaków najbardziej pożądanym kierunkiem zimowych wyjazdów narciarskich, jednak to Austria wciąż pozostaje najczęściej odwiedzanym krajem. Położona bliżej, cieszy się bardzo dużą popularnością wśród polskich narciarzy i snowboardzistów. Na przestrzeni 10 lat liczba Polaków odwiedzających ten kraj zimą podwoiła się, a w ostatnich latach jest już dość stabilna. Na podstawie danych Statistik Austria, dostarczonych przez austria.info wiemy, że w sezonie zimowym 2013/14 ponad 206 tysięcy Polaków odwiedziło kraj Mozarta. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że w wielu przypadkach są to turystyczne wyjazdy do Wiednia i innych dużych miast, które z narciarstwem nie mają nic wspólnego. Mimo to, szacując na podstawie deklaracji ankietowanych, w sezonie 2013/14 aż 160 tysięcy Polaków jeździło na nartach po austriackich stokach!

[Stubai Austria] Stubaital, Austria | fot. Franek Przeradzki

Pobyty w tym kraju są nieco krótsze niż we Włoszech, a najbardziej popularne rejony to dolina Stubaiu, Sölden i Kaprun. W tych miejscach Polacy to już znany, lubiany i szanowany klient, a na miejscu nierzadko czeka na niego obsługa w języku polskim.

Italia – narciarska kraina marzeń

Największą, wschodzącą gwiazdą Alp z perspektywy polskich amatorów sportów zimowych są Włochy. W to miejsce jeździ nieco mniej osób niż do Austrii, ale liczba ta wzrasta zdecydowanie bardziej dynamicznie. Nie ma dostępu do precyzyjnych badań, które opisywałyby cały narciarski ruch turystyczny w tym kraju, są jednak dane z niektórych regionów. W 2014 roku biuro promocji Trentino (największy region narciarski Włoch) opublikowało raport z kompleksowych badań dotyczących ruchu turystycznego w latach 2012-13. W sumie region oferuje ponad 480 tysięcy łóżek noclegowych, a 40% odwiedzających to turyści zagraniczni. W sezonie zimowy 2012/13 Trentino odwiedziły ponad 74 tysiące Polaków (20% wszystkich zagranicznych gości) wykupując niemalże 490 tysięcy noclegów. Ten wynik stawia nas na pierwszym miejscu wśród obcokrajowców odwiedzających Trentino zimą. Najbliżej nas są Niemcy (których co prawda przyjeżdża więcej, ale na krótsze pobyty), a już znacznie dalej Czesi i Rosjanie.

[Marilleva] Marilleva, Val di Sole | fot. Franek Przeradzki

Mimo iż największy, Trentino to tylko jeden z wielu regionów narciarskich Włoch. Takie popularne miejscowości i doliny jak Livigno, Bormio czy Val di Fiemme leżą gdzie indziej, w związku z czym w sumie do Włoch jeździ nas znacznie więcej. Dla przykładu, Południowy Tyrol odwiedziło w minionym roku ponad 40 tysięcy gości z Polski, większość z nich w lutym. Wiele innych ośrodków nie udostępnia chętnie swoich badań, jednak podczas rozmów z przedstawicielami włoskich stacji narciarskich Polska zawsze jest wymieniana jako jeden z najważniejszych rynków pod kątem turystyki zimowej. To wszystko pozwala sądzić, że Włochy popularnością tylko nieznacznie ustępują Austrii i są na dobrej drodze, by ją przebić. Co ciekawsze, wydaje się, że zabierają gości raczej polskim, słowackim i czeskim, a nie austriackim ośrodkom narciarskim.

Dlaczego Włochy cieszą się taką popularnością wśród Polskich narciarzy?

Polacy uwielbiają aktywnie spędzać czas. Na wczasy wyjeżdżają po to, aby się zrelaksować, a przy tym dobrze się bawić – odpowiada Łukasz Kalemba, członek zarządu Ski Planet, największego polskiego sprzedawcy zimowych miejsc noclegowych we Włoszech – Polacy są zawsze otwarci na wesołe i aktywne spędzanie czasu. Włochy gwarantują wspaniały społeczny klimat. Tamtejsi mieszkańcy bez oporów i zbędnych przesądów wchodzą w interakcje z obcokrajowcami. W górskich miasteczkach Dolomitów dosłownie każde drzwi stoją otworem. Rzeczywiście jest to bardzo charakterystyczne nawet już pierwszego dnia pobytu w Alpach.

Nasi klienci z nostalgią wspominają chwile spędzone w alpejskich kurortach. Wielu z nich wraca do ulubionych miejscowości. Ten trend rozwija się, szczególnie w Val di Fiemme, w której nasi rodacy to jedna z głównych sił turystycznych regionu.

Włoskie doliny są zawsze przygotowane już na starcie sezonu. Naśnieżone i bezpieczne stoki otoczone przez przyjazne bary i restauracje. Hotele nie odbiegają od tego standardu, oferując wygodną infrastrukturę transportu narciarzy na stoki. Natomiast włoskie jedzenie, wyśmienite trunki i słońce, którego o tej porze roku u nas jest zdecydowanie mniej to rarytasy, od których trudno się oderwać.

Val di Fiemme – przypadek jednej doliny

[Val di Fiemme] Latemar, Val di Fiemme | fot. Franek Przeradzki

W Grudniu 2014 rozmawiałem z Brunem Felicetti, dyrektorem biura promocji turystyki doliny Fiemme, w której znajdują się trzy ośrodki narciarskie. To miejsce jest w Polsce powszechnie kojarzone z narciarstwem klasycznym. Mimo to, jak zaznacza Felicetti, ono przyciąga do Fiemme tylko 10% odwiedzających zimą. Reszta spędza tu swój urlop dla narciarstwa alpejskiego. Około 65% odwiedzających Fiemme to turyści zagraniczni. Wśród nich, najwięcej nocy w tutejszych hostelach i apartamentach spędzają Polacy. Mieszkańcy cieszą się z takiej proporcji. Dolina leży na pograniczu Południowego Tyrolu i to, co może być źródłem nieporozumień i antypatii wewnątrz kraju, uwodzi turystów zagranicznych swoją oryginalnością i wyjątkową atmosferą. W tutejszych barach i szkółkach pracują Polacy, a odniesione tu sukcesy naszych skoczków i Justyny Kowalczyk tylko zwiększają wzajemną sympatię.

[Bruno Felicetti] Bruno Felicetti | fot. Franek Przeradzki

Jak zmienia się charakter wyjazdów Polaków w ostatnich latach. Czy jest ich więcej, czy wybierają droższe apartamenty/hotele?

Popularność narciarskich wczasów we włoskich dolinach z roku na rok wzrasta – mówi Marcin Misztal, współzałożyciel biura podróży Ski Planet – Ze względu na dogodny dostęp do włoskich kurortów i coraz większe oswojenie z włoską kulturą, turyści z Polski są częstymi gośćmi podczas sezonu narciarskiego we Włoszech; przede wszystkim w dolinie Val di Fiemme. Dynamika wzrostu popularności spędzania zimy we Włoszech jest na tyle duża, że coraz częściej turyści wybierają te destynacje dwa razy w sezonie – wykupują tygodniowe wczasy i dodatkowo odwiedzają Dolomity w ramach weekendu. Polacy zazwyczaj wybierają sprawdzone lub polecone hotele i jednocześnie te, które ułatwiają dostęp do infrastruktury narciarskiej.

Dlaczego Alpy?

Powodów jest oczywiście bardzo wiele, jednak kilka z nich da się zauważyć od razu. Podstawą jest jakość otrzymanej usługi, czyli gwarancja śniegu, nowoczesna infrastruktura i, co za tym idzie, możliwość przejechania bez porównania większej liczby kilometrów tras w ciągu tygodniowego urlopu. Wszystko to oczywiście na jednym skipassie, co pozwala precyzyjnie skalkulować koszt każdego wyjazdu.

Kontrargument? W zasadzie jeden, ale bardzo realny. Tygodniowy wyjazd narciarski w Alpy kosztuje średnio półtora raza tyle, co w polskie góry. I to traci jednak na znaczeniu, bo np. w Południowym Tyrolu systematycznie widać, że Polacy coraz częściej wybierają 3,4 i 5-cio gwiazdkowe hotele zamiast skromniejszych apartamentów.

Niezależnie od zakwaterowania, alpejskie stoki są po prostu nieporównywalne do czegokolwiek w kraju.

tekst i zdjęcia: Franek Przeradzki

Źródło – Portal Nanarty.sport.pl