Włochy to prawdziwa mozaika narciarskich doznań kraj, w którym Alpy spotykają się z Dolomitami, a narty stają się nie tylko sportem, ale i sztuką życia. Każdy region oferuje coś unikalnego: od szerokich, słonecznych stoków w Val di Fiemme, przez spektakularne panoramy Dolomitów, po surowe, wysokogórskie trasy lodowców w Cervinii. Jazda na nartach we Włoszech to coś więcej niż zjazd – to przeżycie, które łączy przyrodę, kulturę i gastronomię. W tym artykule przedstawiamy przegląd najważniejszych regionów narciarskich Włoch – tych idealnych na pierwszy wyjazd, jak i tych, do których chce się wracać co sezon. Podzielimy je według poziomu trudności, klimatu, infrastruktury i charakteru. Dowiesz się, gdzie warto pojechać z dziećmi, a gdzie szukać adrenaliny. Gdzie najlepiej zjeść po nartach i gdzie znajdziesz najbardziej malownicze trasy z widokiem na trzytysięczniki.
To przewodnik dla każdego od początkującego narciarza, który chce poczuć się bezpiecznie i komfortowo, przez rodziny szukające stoków przyjaznych dzieciom, aż po doświadczonych freeriderów i miłośników włoskiego après-ski. Jeśli zastanawiasz się, gdzie rozpocząć przygodę z nartami, a gdzie warto wracać co roku – jesteś we właściwym miejscu.
Włochy można podzielić na kilka głównych makroregionów narciarskich, które różnią się nie tylko krajobrazem, ale i klimatem, typem tras, wysokością, a nawet kulturą. Mapa narciarskiej Italii obejmuje pięć kluczowych obszarów: Północno-Zachodnie Alpy, Dolomity, Lodowce, Alpy Zachodnie oraz Alpy Centralne. Taki podział pozwala łatwiej dobrać region do swoich potrzeb, umiejętności i oczekiwań. Na naszej mapie znajdziesz oznaczone najważniejsze ośrodki, m.in. Livigno, Bormio, Madonna di Campiglio, Cortina d’Ampezzo, Kronplatz, Val Gardena, Cervinia, Passo Tonale czy Val di Fiemme.
Północno-Zachodnie Alpy (region Aosty, graniczące z Francją i Szwajcarią) to królestwo wysokich szczytów, takich jak Mont Blanc czy Matterhorn, oraz naturalnego śniegu. Warunki są tu bardzo dobre przez większość sezonu, a miejscowości jak Cervinia czy La Thuile oferują połączenia z ośrodkami zagranicznymi (Zermatt, La Rosière). Idealne dla zaawansowanych narciarzy i miłośników dużych przewyższeń.
Dolomity to najpiękniejsze góry Europy – spektakularne, słoneczne i doskonale przygotowane. Znajduje się tu największy system narciarski Włoch – Dolomiti Superski, łączący 1200 km tras. Miejsca takie jak Val Gardena, Alta Badia, Cortina d’Ampezzo czy Kronplatz przyciągają zarówno rodziny, jak i fanów długich tras z widokiem na monumentalne szczyty.
Lodowce – czyli Passo Stelvio, Presena, czy Marmolada – to gwarancja śniegu nawet w cieplejszych miesiącach. To świetny wybór dla tych, którzy chcą jeździć bardzo wcześnie lub bardzo późno w sezonie. Lodowce są też ulubionym miejscem treningów zawodników i fanów jazdy na dużych wysokościach.
Alpy Zachodnie (m.in. region Piemontu i Sestriere) to miejsce z ogromną ilością opadów śniegu, szerokimi trasami i mniej zatłoczonymi ośrodkami. To raj dla freeriderów i tych, którzy wolą bardziej dzikie, autentyczne klimaty. Ośrodki takie jak Sestriere, Sauze d’Oulx czy Bardonecchia mają świetną infrastrukturę i często są mniej komercyjne niż Dolomity.
Alpy Centralne, z takimi ośrodkami jak Livigno, Bormio czy Madonna di Campiglio, oferują wszystko po trochu: dobre warunki śniegowe, widoki, nowoczesną infrastrukturę i fantastyczne après-ski. Livigno to raj dla zakupoholików (strefa bezcłowa!), a Bormio kusi termami po nartach.
Taki przegląd regionów – na mapie i w opisie – pozwala lepiej zrozumieć, gdzie warto pojechać na pierwszy raz, a gdzie wracać, by odkrywać coraz więcej. W kolejnych akapitach przybliżymy każdy region bardziej szczegółowo – z uwzględnieniem zalet, minusów i typu narciarza, dla którego będzie idealny.
Jeśli dopiero zaczynasz swoją przygodę z nartami lub planujesz rodzinny wyjazd z dziećmi, wybór odpowiedniego regionu może przesądzić o sukcesie całej wyprawy. Włochy mają pod tym względem naprawdę sporo do zaoferowania – są tu miejsca, które wręcz zostały stworzone z myślą o początkujących i rodzinach. Na czoło wysuwa się Val di Fiemme, położone w Trentino. To region znany z przyjaznej atmosfery, szerokich i słonecznych tras oraz fantastycznych szkółek narciarskich (np. Ski Center Latemar), w których dzieci uczą się przez zabawę, a dorośli mogą bez stresu stawiać pierwsze kroki.
Kolejnym idealnym miejscem jest Kronplatz (Plan de Corones) – prawdziwy wzór nowoczesnej infrastruktury. Znajdziesz tu wiele tras niebieskich, nowoczesne wyciągi, szerokie przestrzenie i profesjonalnych instruktorów. Kronplatz ma też rozbudowaną ofertę après-ski, snowparki, strefy dla dzieci i hotele bezpośrednio przy stokach, co oznacza zero dojazdów i więcej czasu na zabawę.
Nie można pominąć również Alpe di Siusi – jednego z najbardziej malowniczych i spokojnych miejsc w Dolomitach. To prawdziwy raj dla rodzin z małymi dziećmi – szerokie, niemal płaskie trasy, przepiękne widoki i liczne „fun slopes”, czyli trasy z atrakcjami i animacjami. Region ten oferuje także świetną kuchnię i przytulne pensjonaty, często prowadzone przez lokalne rodziny, co daje wyjątkowo ciepły klimat.
Wszystkie te miejsca łączy jedno – świetnie przygotowana infrastruktura, bezpieczeństwo na stokach i komfortowy dostęp do zakwaterowania blisko tras, często z możliwością „ski-in/ski-out”, czyli wyjścia z buta wprost na narty. Dodatkowo, regiony te dbają o detale: od bezpiecznych wyciągów dla dzieci, przez przedszkola narciarskie, po rodzinne restauracje z kącikami zabaw.
Dla osób początkujących i rodzin z dziećmi wybór jednego z tych regionów to gwarancja udanego urlopu bez stresu, z mnóstwem radości i pięknymi wspomnieniami. A kto wie – być może ta pierwsza próba zamieni się w coroczną pasję?
Dla narciarzy średniozaawansowanych i zaawansowanych Włochy oferują prawdziwe perełki, do których chce się wracać co sezon – nie tylko dla tras, ale dla całego doświadczenia. Jednym z najbardziej cenionych regionów jest Dolomiti Superski – ogromna sieć ośrodków (ponad 1 200 km tras!) połączonych jednym skipassem. Najbardziej kultowym elementem tego regionu jest Sellaronda – słynna trasa okrążająca masyw Sella, którą można przejechać w jeden dzień, przemieszczając się przez takie perełki jak Val Gardena, Alta Badia, Arabba i Val di Fassa. Trasa ta to nie tylko techniczne wyzwanie i zabawa z różnorodnością stoków, ale też panorama, której nie zapomnisz do końca życia – idealna równowaga między sportem a estetyką.
Alta Badia to wybór dla narciarzy, którzy cenią sobie komfort jazdy, doskonale przygotowane trasy i… doskonałą kuchnię. To właśnie tutaj działa projekt „Gourmet Skisafari”, w którym renomowani szefowie kuchni przygotowują dania haute cuisine w górskich schroniskach. Trasy są zróżnicowane – od łagodnych, szerokich zboczy, po bardziej techniczne odcinki, takie jak Gran Risa – jedna z najbardziej znanych tras Pucharu Świata FIS. A wszystko to w otoczeniu majestatycznych szczytów Dolomitów.
Val Gardena to raj dla osób, które uwielbiają długie zjazdy i piękne widoki. Znajdziemy tu zarówno szerokie czerwone trasy idealne do szybkiej jazdy carvingowej, jak i bardziej wymagające czarne zjazdy dla miłośników adrenaliny. Legendarna Saslong, na której regularnie rozgrywane są zawody PŚ, stanowi świetne wyzwanie techniczne. Co ważne – infrastrukturę w regionie uznaje się za jedną z najlepszych w całej Europie. Krzesełka z podgrzewaniem, gondole z szybkim transferem i logiczne połączenia między ośrodkami sprawiają, że dzień na stoku to czysta przyjemność, bez zbędnego stresu i stania w kolejkach.
Madonna di Campiglio to z kolei miejsce, które łączy sportową klasę z nutą luksusu. Świetnie nadaje się zarówno dla narciarzy średniozaawansowanych, jak i tych, którzy szukają emocji na czarnych trasach (takich jak słynna Canalone Miramonti – nocna trasa Pucharu Świata). Miasteczko jest eleganckie, pełne butików, dobrych restauracji i barów z klimatem après-ski w stylu włoskim – mniej hałaśliwym, bardziej stylowym. Region oferuje też znakomite połączenia z Pinzolo i Folgaridą, co tworzy duży i urozmaicony teren narciarski.
Wspólnym mianownikiem tych regionów jest doskonale rozwinięta infrastruktura – szybkie wyciągi, systemy sztucznego naśnieżania, strefy dla freeride’u, parki śnieżne i świetna logistyka poruszania się między trasami. To sprawia, że niezależnie od poziomu zaawansowania, narciarze mogą poczuć wolność wyboru – zjechać wymagającą trasą, po czym w kolejnym zjeździe po prostu rozkoszować się krajobrazem i słońcem.
To właśnie te regiony zdobywają lojalnych fanów, którzy rezerwują terminy z wyprzedzeniem – bo wiedzą, że to nie tylko jazda, ale kompletne doświadczenie narciarskiego stylu życia. Jeśli raz tam pojedziesz, jest wielce prawdopodobne, że wrócisz. I to nie raz.
Dla narciarzy szukających adrenaliny, wyzwań technicznych i… niepowtarzalnych widoków – włoskie lodowce oraz trasy freeride to prawdziwe eldorado. Jeżeli Twoje serce bije szybciej na widok nieubitych połaci śniegu, stromych zboczy i chmur śnieżnego pyłu unoszących się za nartami – ten fragment mapy Włoch jest właśnie dla Ciebie.
Zacznijmy od Cervinii, jednej z najwyżej położonych stacji narciarskich w Europie, połączonej z szwajcarskim Zermatt. Tu zjazdy zaczynają się nawet na 3 500 m n.p.m. z lodowca Plateau Rosa. To miejsce, gdzie sezon trwa najdłużej – często do maja, a na lodowcu jeździć można nawet latem. Trasy są długie, szerokie i często puste. Ale to, co przyciąga najbardziej ambitnych, to możliwość zjazdów freeride – choć wymagają one znajomości terenu i odpowiedniego przygotowania lawinowego.
Passo Tonale z kolei oferuje zjazd z lodowca Presena, który daje gwarancję śniegu nawet w warunkach słabszej zimy. Trasa Paradiso to prawdziwa klasyka: szeroka, szybka, z fantastyczną panoramą. Ale to nie wszystko – wokół Preseny rozciągają się liczne nieoficjalne trasy freeride, które wymagają dobrej kondycji i umiejętności nawigacyjnych. Tutaj nie ma mowy o improwizacji – konieczny jest detektor lawinowy, sonda i łopata, a najlepiej również przewodnik.
Bormio to region, który poza znaną trasą Pucharu Świata (Stelvio) ma także dostęp do Valfurvy – mniej znanego, ale pięknego terenu freeride. Dodatkowo, stacja oferuje świetne warunki na przedwiośnie – kiedy w niższych partiach śnieg już odpuszcza, tutaj można nadal cieszyć się białym szaleństwem. Zaawansowani narciarze szczególnie doceniają różnorodność ukształtowania terenu – od szybkich zjazdów, przez techniczne wąwozy, po długie trawersy z widokiem na lodowce Ortles-Cevedale.
Nie można pominąć Marmolady – „Królowej Dolomitów”. To najwyższy szczyt tego pasma (3 343 m n.p.m.) i jedyny czynny lodowiec w Dolomitach. Trasa Bellunese ma aż 12 kilometrów długości i zachwyca epickimi widokami na skalne iglice i śnieżne ściany. Freeride w tej okolicy? Możliwy, ale tylko dla naprawdę doświadczonych – teren jest zdradliwy, a lawiny to realne zagrożenie. Niemniej, z lokalnym przewodnikiem można przeżyć tu zjazd życia – np. słynną linią przez Pian dei Fiacconi.
Ważne: jazda po lodowcach i poza trasami wymaga odpowiedniego przygotowania fizycznego i sprzętowego. To nie miejsce dla osób, które właśnie zeszły z niebieskiej trasy. Przed wyprawą warto zrobić kurs lawinowy, nauczyć się obsługi sprzętu bezpieczeństwa i… zainwestować w dobrego przewodnika, szczególnie przy pierwszym freeridowym razie w danym regionie.
Nie bez znaczenia jest też pogoda – warunki na lodowcach mogą się zmieniać błyskawicznie, a mgła, silny wiatr i oblodzenie to codzienność. W zamian? Widoki, których nie da się zapomnieć, śnieg jak puder i uczucie, że zjeżdżasz z dachu świata.
Podsumowując: jeśli jesteś ambitnym narciarzem, który nie szuka tylko przygotowanego stoku i grzańca – włoskie lodowce i trasy freeride to obowiązkowy punkt na Twojej narciarskiej mapie. Ale pamiętaj: tu nie chodzi tylko o emocje. Chodzi też o odpowiedzialność.
Jeśli Twoja definicja idealnego urlopu narciarskiego to 50 % jazdy i 50 % relaksu w słońcu, powinna Cię zainteresować „słoneczna trójka” Włoch: Livigno, Cortina d’Ampezzo i Val di Sole. Livigno leży w wysokiej, szerokiej dolinie otwartej na południe, więc zimą przyjmuje więcej promieni niż większość alpejskich kurortów; to tutaj po porannym sztruksie na Carosello 3000 możesz jeszcze przed południem wystawić twarz do słońca na leżaku pod górną stacją Mottolino. Strefa bezcłowa sprawia, że popołudniowe après-ski zaczyna się często od zakupów – luksusowych perfum czy nowych gogli tańszych o kilkanaście procent. Wieczorem Livigno zamienia się w małe „Ibiza on Ice”: puby jak Miky’s czy Bivio grają do późna, ale atmosfera wciąż pozostaje włoska, czyli serdeczna i stylowa, nie wulgarna. Jeśli jednak zamiast głośnego pubu wolisz prosecco przy kominku z widokiem na Tofane, wybierz Cortinę d’Ampezzo – królową Dolomitów. Tutaj zachody słońca mają kolor różowego dolomitu, a tarasy schronisk jak Rifugio Pomedes kipią od eleganckiego dolce vita: cienki sweter z kaszmiru, kieliszek Franciacorty i koniecznie zdjęcie na Instagram. Trasy? Umiarkowanie wymagające – wystarczą, by poczuć wiatr we włosach, ale nie wykończyć nóg przed wieczorną passeggiata po Corso Italia. Zimą słońce świeci tu prawie 300 dni w roku, co sprawia, że Cortina bywa nazywana „największym solarium Dolomitów”. Z kolei Val di Sole (dosł. „Dolina Słońca”) to świetny kompromis między Livigno a Cortiną: przyjazne ceny, szerokie trasy Folgaridy-Marillevy połączone z Madonną di Campiglio i Peio oraz… uzdrowiskowe termy, w których zrelaksujesz się po nartach. Dolina ma południową ekspozycję, więc nawet w marcu śniadanie zjesz już na tarasie hotelu, a na stoku łatwo złapiesz uniformową opaleniznę „narciarskiej pandy”. Après-ski ma tu luźniejszy, góralsko-włoski charakter: raczej bombardino w chacie na stoku niż impreza do wczesnego rana, co docenią rodziny i pary. Każdy z tych trzech regionów stawia także na komfort infrastruktury: nowoczesne gondole z podgrzewanymi kanapami w Val di Sole, szybkie krzesła w Livigno oraz zabytkowa, ale odnowiona kolejka Freccia nel Cielo w Cortinie sprawiają, że na jazdę poświęcasz czas, a nie stanie w kolejkach. Co ważne, wszystkie oferują zakwaterowanie typu ski-in/ski-out lub przynajmniej skibus pod drzwiami, więc dojazdy ograniczają się do minut. Podsumowując: Livigno przyciąga bezcłowym shoppingiem i żywiołowym après-ski, Cortina – luksusowym klimatem i kulinarną sceną z gwiazdkami Michelin, a Val di Sole – przyjaznymi cenami, termami i fantastyczną ilością marcowego słońca. Którykolwiek wybierzesz, wrócisz nie tylko z dobrą techniką, ale i z narciarską opalenizną oraz bagażem włoskiego dolce vita.
Planując zimowy wyjazd na narty do Włoch, warto przyjąć strategię sezonową, czyli dobrać region i termin wyjazdu pod kątem warunków śniegowych, nasłonecznienia, a także… ilości narciarzy na trasach. Styczeń to czas, gdy niemal cała alpejska Italia pokryta jest solidną warstwą śniegu, a temperatury są najniższe w sezonie – co sprzyja stabilnym warunkom. Na ten miesiąc polecane są przede wszystkim wysokopołożone ośrodki z dużą ilością naturalnego śniegu, jak Livigno, Cervinia, Passo Tonale czy Val di Fiemme – to właśnie tam śnieg trzyma się długo i gęsto, a trasy są świetnie przygotowane. Luty to narciarski „high season” – dni stają się dłuższe, warunki wciąż są znakomite, ale pojawia się jeden haczyk: Settimana Bianca, czyli tydzień ferii zimowych we Włoszech. W okolicach połowy lutego tłok na stokach może być porównywalny do polskich ferii – dlatego warto wybrać mniej zatłoczone ośrodki lub jechać tuż przed/po szczycie. W lutym dobrze sprawdzą się takie regiony jak Sestriere, Kronplatz czy Val di Sole – oferują świetną infrastrukturę i duży wybór tras, co pozwala rozproszyć ruch. Z kolei marzec to idealny czas dla tych, którzy cenią sobie słońce, luźniejszą atmosferę i jazdę „dla przyjemności”. Regiony takie jak Cortina d’Ampezzo, Val di Sole, Alta Badia czy Alpe di Siusi słyną z dużej ilości słonecznych dni i południowej ekspozycji stoków – co daje rewelacyjne warunki do jazdy w lekkim firnie przed południem, a po południu… relaksu na tarasie z bombardino. Co ważne – nie oznacza to braku śniegu. Wysoko położone ośrodki, np. Marmolada, Cervinia czy Passo Tonale, nawet w marcu oferują doskonałą pokrywę śnieżną, często do późnej wiosny. Jeśli zależy Ci na uniknięciu tłumów – unikaj weekendów, świąt i drugiego tygodnia lutego. Dobrym pomysłem jest wyjazd w ostatnich dniach stycznia lub na przełomie lutego i marca. Podsumowując: styczeń dla śniegożerców, luty dla lubiących pełnię sezonu (ale z planem B na tłok), a marzec dla fanów narciarskiego dolce vita. Sezonowa strategia naprawdę robi różnicę – bo dobry wybór to nie tylko świetna jazda, ale i więcej miejsca na stoku, mniejsze kolejki i… lepsze zdjęcia ze słonecznych tarasów.
Wybór regionu narciarskiego we Włoszech zależy nie tylko od poziomu trudności tras czy długości sezonu, ale także – nie oszukujmy się – od budżetu. Na szczęście w ofercie włoskich Alp i Dolomitów znajdziemy zarówno opcje budżetowe, idealne dla rodzin i początkujących narciarzy, jak i kurorty premium, które spełnią oczekiwania najbardziej wymagających miłośników zimowego luksusu. Do tej pierwszej kategorii śmiało zaliczyć można takie ośrodki jak Folgaria, Monte Bondone, Aprica czy Val di Sole (np. Marilleva, Pejo). To regiony, gdzie ceny karnetów zaczynają się już od ok. 180–220 euro za 6 dni, a noclegi w 3-gwiazdkowym hotelu lub apartamencie są wciąż dostępne w granicach 250–400 euro za tydzień od osoby. Do tego warto dodać tańsze restauracje z lokalnym jedzeniem i rodzinny klimat bez przepychu. Z kolei po drugiej stronie mamy Cortinę d’Ampezzo, Madonnę di Campiglio czy Alta Badię – czyli ścisłą narciarską elitę Włoch. Tu już karnet Superski to koszt rzędu 400 euro i więcej, a noclegi premium sięgają często 1000 euro za tydzień (i więcej), zwłaszcza w sezonie. Jednak za tę cenę otrzymujemy nie tylko luksusowe hotele i świetne restauracje z gwiazdkowym klimatem, ale również dostęp do szerokiej sieci tras, perfekcyjnie przygotowane stoki, widoki jak z Instagrama i najwyższy poziom obsługi. Warto zaznaczyć, że nawet w regionach premium znajdziemy tańsze alternatywy noclegowe – np. apartamenty na obrzeżach kurortu czy pobliskie miejscowości z dojazdem skibusem. Kluczem jest więc nie tylko wybór regionu, ale i konkretnej miejscówki. Jeśli Twoim priorytetem są komfort, design, kolacja z widokiem i stylowy aperol na tarasie – premium kurorty będą strzałem w dziesiątkę. Jeśli jednak liczysz każdy eurocent, a liczy się dla Ciebie dobra zabawa i jazda po dobrze przygotowanych trasach – tańsze regiony Włoch wciąż oferują świetną jakość w przystępnej cenie. Na stronie narty-wlochy.pl znajdziesz zarówno propozycje ekonomicznych wyjazdów dla rodzin, jak i oferty z segmentu premium, z których z łatwością dopasujesz region pod swoje potrzeby – bez względu na grubość portfela.
Wybór regionu narciarskiego we Włoszech to nie tylko kwestia przypadku czy polecenia znajomych. To decyzja, która może przesądzić o tym, czy wrócisz z urlopu z bananem na twarzy, czy z bolącymi udami i frustracją. Dlatego warto podejść do niej strategicznie. Poziom zaawansowania to pierwszy filtr – początkującym i rodzinom z dziećmi najlepiej sprawdzą się ośrodki z szerokimi, niebieskimi trasami i dobrą infrastrukturą edukacyjną, jak Val di Fiemme, Alpe di Siusi czy Kronplatz. Narciarze średniozaawansowani powinni celować w regiony o większym zróżnicowaniu tras – np. Madonna di Campiglio, Val Gardena czy Alta Badia, gdzie nie zabraknie wyzwań, ale i tras „dla relaksu”. Zaawansowani i miłośnicy adrenaliny mogą z kolei szukać regionów z czarnymi trasami, stromiznami i freeridem, takich jak Cervinia, Bormio, Marmolada czy Passo Tonale.
Kolejny czynnik to rodzaj tras i ich długość – niektórzy lubią szybkie zjazdy z dużym przewyższeniem, inni cruisowanie w słońcu. Tu przydaje się wiedza o ekspozycji tras (np. południowe stoki w marcu to złoto) i ilości km tras w ramach skipassu – np. Dolomiti Superski to 1200 km połączonych tras! Istotna jest też wysokość n.p.m. – im wyżej, tym większa gwarancja śniegu (szczególnie na początku i końcu sezonu). Styl urlopu również gra rolę – jeśli marzysz o après-ski, aperolu z widokiem i eleganckich kolacjach, to wybierz Cortinę, Livigno lub Madonnę. Jeśli wolisz ciszę, naturę i lokalny klimat, to idealne będą Aprica, Folgaria czy Pejo.
Na koniec – logistyka i dostępność z Polski. Jeśli podróżujesz samochodem, lepiej wybrać regiony położone bliżej granicy austriackiej – np. Val di Sole, Kronplatz, Alta Badia. Jeśli planujesz przelot, to okolice Turynu (Sestriere, Sauze d’Oulx) lub Mediolanu (Bormio, Livigno) są dobrze skomunikowane. A jeśli jedziesz z dziećmi – sprawdź, czy w pobliżu są przedszkola narciarskie i łatwy dojazd na stok.
Rodzinom i początkującym polecamy Val di Fiemme, Alpe di Siusi, Folgarię.
Średniozaawansowani pokochają Kronplatz, Madonnę, Alta Badię.
Zaawansowani i freeriderzy powinni rozważyć Bormio, Passo Tonale, Marmoladę.
A ci, którzy szukają czegoś więcej niż tylko jazdy – niech celują w Cortinę, Livigno lub Val di Sole.
Na narty-wlochy.pl znajdziesz przewodniki po regionach, które pomogą Ci dopasować kierunek do własnego stylu i oczekiwań.
Narciarskie Włochy to nie jeden kierunek – to cała mapa smaków, klimatów i doświadczeń. Dla początkujących i rodzin idealne będą regiony takie jak Val di Fiemme, Kronplatz czy Alpe di Siusi – spokojne trasy, dobre szkółki, świetna infrastruktura. Jeśli wracasz na stok z większym apetytem na prędkość i zróżnicowane tereny, sięgnij po klasykę: Dolomiti Superski, Madonna di Campiglio, Val Gardena, gdzie każdy dzień jazdy to inna panorama i inne wyzwanie. A gdy technika i odwaga pozwolą na więcej, czekają lodowce i freeride w Cervinii, Bormio czy na Marmoladzie – zjazdy, które pamięta się latami.
Każdy region to inna historia – jedne zachwycą kulinariami i après-ski, inne spokojem i dzikością przyrody. Nie warto zamykać się w jednym ulubionym miejscu, bo Włochy oferują mapę powrotów – nieustannie kuszą do odkrywania nowych dolin, tarasów z widokiem i perfekcyjnych tras. Spróbuj raz Alpe di Siusi dla widoków, następnym razem Livigno dla atmosfery, a później wróć do Madonny po perfekcyjne trasy.
Nie musisz od razu wybierać najlepszego – wystarczy, że wybierzesz następny. A potem kolejny. Bo włoskie stoki wciągają, jak dobrze doprawiona pasta – zawsze chcesz jeszcze trochę. Więc czy to będzie Twój pierwszy sezon, czy dziesiąty – każdy region ma coś, czego jeszcze nie znasz. Czas to sprawdzić na własnych nartach.