Narty we Włoszech to nie tylko słońce, wspaniałe trasy, wyśmienita kuchnia i unoszący się wszędzie zapach espresso… to coś więcej….

Gdy zima za oknem w pełni, a mroźna temperatura doskwiera, nadarza się wyśmienita okazja, by dać się ponieść prawdziwym smakom Italii. Bombardino – na to hasło na twarzy każdego z nas pojawia się uśmiech, Aperol Spritz przyciąga żywymi kolorami, a grappa rozgrzewa całe ciało. Ale Włochy to nie tylko przed momentem wymienione trunki, to także będące rajem dla podniebienia likiery o bardzo wyrazistych smakach. Będąc w Val di Sole, Val di Fiemme, Livigno lub w innym regionie włoskim warto spróbować i wiedzieć czym są:

  • Prugna – jest to likier śliwkowy, który jest serwowany ze śliwką na patyczku – absolutny bestseller wśród likierów!
  • Mirtillo – tak zwany sok z gumijagód z prądem, polecany dla łasuchów,
  • Frutti di Bosco – kompozycja grappy i owoców leśnych,
  • Lampone – jak nalewka malinowa naszej babci,
  • Fragolino, czyli dzikie truskawki zatopione w butelce – poziomkowa rozkosz…
  • Cirmolo – coś dla leśników, czyli likier o smaku sosny.

Królem włoskich barów jest zdecydowanie Limoncello. Ten słodki likier o cytrynowym smaku przyrządza się ze spirytusu i pociętych skórek z cytryn. Po miesiącu leżakowania Limoncello jest gotowe do spożycia. Podobno najlepsze cytryny rosną w Sorrento, my natomiast wiemy, że najlepsze Limoncello jest u Cioci Krysi w Residence Al Pescatore – zdecydowanie bezkonkurencyjne.

Na szczególną uwagę zasługuje również Grappa. Myślę, że tą nazwę słyszał każdy z nas, ale czy każdy wie, co to takiego? To tak zwana włoska wódka, która początkowo była produktem ubocznym po destylacji wina. Grappę produkuje się z pojedynczego szczepu winogron, jednak na przestrzeni wieków powstało wiele odmian tego alkoholu. Najpopularniejsze z nich to: bianca, invecchiata, giovane czy riserva. Szczególnie ceniona jest na północy Włoch, chociaż pije się ją w całym kraju. Musicie tego spróbować!

Dla mocarzy polecany jest likier anyżowo-owocowo-ziołowy o tajemniczej nazwie Sambuca. Produkowany jest na bazie kwiatów czarnego bzu (wł. Sambuco), anyżu gwiaździstego, kopru włoskiego, lukrecji oraz soków. Tradycyjnie podaje się go „con la mosca” – do likieru wrzuca się nieparzystą liczbę ziaren kawy i podpala powierzchnię. Gdy alkohol się wypali, zdmuchuje się płomień i wypija napój, a ziarna kawy należy żuć.

Oczywiście w każdej knajpie na stoku nie może zabraknąć tradycyjnego grzańca, a we Włoszech mamy gwarancję dobrej jakości wina. Perfekcyjne Vin Brulé to czerwone wino z owocami (pomarańcze, jabłka, cytryny), miodem i przyprawami: cynamon i goździki.

Paniom do gustu przypadnie słodkie Bombardino, czyli ajerkoniak + rum + whisky/brandy, udekorowane bitą śmietaną. Wygląda przepięknie, smakuje obłędnie i ma milion kalorii, ale te szybko spali się na stoku. Wersją męską tego drinka jest Calimero, przepis jak powyżej plus shot espresso.

Pamiętajmy, że wszystko najlepiej smakuje z umiarem, a na stoku zawsze trzeba zachować ostrożność.

Salute! 🙂